piątek, 12 lipca 2013

Szesnaście

                                                      "Kiedy się cze­goś prag­nie, wte­dy cały wszechświat sprzy­sięga się,                                                                                              byśmy mog­li spełnić nasze marzenie." 

Iga :
    Zbyszkowa kontuzja odsunęła go od treningów na kilka tygodni. Bardzo ciężko było mu się z tym obejść, gdyż jest typem faceta który dąży do swoich celów i chce być najlepszym w tym co robi. Razem z Darią i Paulem pomagaliśmy mu mentalnie pogodzić się z tym wydarzeniem . Wielką tragedią było dla niego to, że w kluczowych momentach nie może pomagać swoim kumplom na boisku. Po raz pierwszy po tej długiej rozłące pokazał się na parkiecie w meczu z Maceratą. Mimo wielkich chęci nie mógł wiele zrobić gdyż jego mięsień nie był do końca sprawny. Zibi tak naprawdę dopiero wdrażał się w treningi. Z każdym dniem ćwiczeń dawał z siebie więcej. Pierwszego lutego Resovia miała grać z warszawską Politechniką, Bartman bardzo cieszył się na to spotkanie. Wiele emocji towarzyszyło mu na meczach na Torwarze.
     W tym tygodniu miał przyjechać Kamil, jednak mojej siostrze wypadło cos w pracy i nie mogła pozwolić sobie na urlop. Pomysłowy Zibi bez mojej zgody udobruchał trenera Kowala i zorganizował mi podwózkę do Warszawy, abym mogła zabrać małego. Droga z tymi gigantami nie była łatwa cały czas się drą, śpiewają. Nawet książki nie można było poczytać a co tu mówić o spaniu. Gdy dotarliśmy na miejsce ja pojechałam do Ilony, a chłopcy do hotelu w którym mieli mieszkać.
     Kamil bardzo się ucieszył z wizyty ukochanej cioci. Cały dzień nie dawał mi spokoju tylko za mną chodził i pokazywał mi swoje prace, które wykonał w przedszkolu. W piątek zabierałam go na mecz. Mały już od najmniejszych lat kibicował razem ze mną. Ale to dopiero jego pierwszy mecz, który obejrzy na żywo, więc był bardzo podekscytowany. Spotkanie było bardzo dobrym widowiskiem sportowym. Razem z klubem kibica dzielnie kibicowałam Asseco, co nie spodobało się wielu warszawiakom. Kamil był zachwycony, chętnie podchodził do chłopaków i pozował do zdjęć. Już się boje pomyśleś co będzie w Rzeszowie, bo chłopcy obiecali zabrać go na trening.
- Kuba, Kuba heeej!- głośny krzyk Kamila podrażnił moje bębenki.
- Hej maluchu, przyjechałeś do cioci? Cześć Iga.- to nic dziwnego, że spotkaliśmy Kubę pod halą, jednak nie byłam z tego zadowolona. Po ostatnim naszym sylwestrowym spotkaniu mam bardzo mieszane uczucia.
-Cześć. Chodź Kamil spieszymy się.
- Iga, Kamil jesteście! – Zibi wysiadł z samochodu i pocałował mnie w policzek, a małego wziął na ręce – Idziemy?
- Przepraszam ,ale musimy już iść- mały przybił Kubie piątkę i poszedł ze Zbyszkiem w stronę hali.
-Iga!?
-Tak?
- Wy, wy jesteście razem?- zdezorientowany Jakub wlepiał wzrok w swoje białe adidasy.
- Nie, ale to i tak dla Ciebie nie ma znaczenia.
- Ma i to wielkie- usłyszałam gdzieś za swoimi plecami.

Daria:
     Od kolacji u Paula nasze relacje polepszyły się. Spędzaliśmy dużo czasu we czwórkę, bo jeszcze razem z Igą i Zbyszkiem, który doznał kontuzji i nie potrafił się z nią pogodzić. Mimo wielu starań nie potrafiliśmy odciągnąć go od myślenia i narzekania o swoim urazie. Niestety nasz sąsiad ma trudny charakter i jest go ciężko do czegokolwiek namówić, co jest nie zgodne z jego zdaniem. Jednak po dniach trener Kowal pozwolił jemu trenować. Humor Zibiego diametralnie się zmienił. Nabrał chęci do życia.  Pierwszego lutego Resoviaki mieli rozgrywać mecz z Politechniką Warszawską na Torwarze.W podróż z siatkarzami wybrała się również Iga, gdyż musiała zabrać Kamila z Warszawy. Kiedy znajomi przebywali w stolicy kraju, ja pozostałam w stolicy Podkarpacia i pilnie uczyłam się do kolokwium.
    Kamil po przekroczeniu progu naszego mieszkania od razu zaczął opowiadać jak było w autokarze i podczas meczu. Chłopiec był bardzo podekscytowany spotkaniem i poznaniem siatkarzy. Jednak podróż trochę go zmęczyła i szybko usnął.  Następnego dnia zbytnio nie wiedziałyśmy czym zająć chłopca, dlatego postanowiłyśmy pójść razem z nim na końcówkę treningu Resoviaków oraz wyciągnąć Paula i Zibiego do kina. Kamilowi bardzo spodobał się ten pomysł. Szybko się wyszykowaliśmy i udaliśmy na Podpromie.
    Gdy potarliśmy na halę, trener Kowal ucieszył się z naszej wizyty i dał chłopakom trochę luzu. Kamil korzystając z okazji wziął piłkę i zaczął odbijać ją razem z siatkarzami. Po skończonym treningu siatkarze udali się do szatni, a my poczekaliśmy przed halą. Paul ze Zbyszkiem wyszli  z budynku po 15 minutach naszego czekania. Udaliśmy  się do galerii, do kina. Wybór seansu  padł na „Shrek forever”. Po filmie udaliśmy się do Mc Donalds’ na posiłek. Na koniec udaliśmy się do sali zabaw, gdzie wraz z Kamilem bawili się siatkarze. Chłopiec niechętnie opuścił pomieszczenie i ku mojemu i Igi zdziwieniu siatkarze, także nie wykazywali entuzjazmu z końca zabawy. Po powrocie do mieszkania siostrzeniec Igi usadowił się na kanapie i zaczął oglądać bajki, a my udaliśmy się do kuchni na kawę. Podczas naszej nieuwagi malec zasnął. Miniony dzień dla każdego był pełen wrażeń.

No i mamy kolejny rozdział. Niestety straciliśmy szanse na finał w Argentynie. Mam nadzieję, że forma naszych siatkarzy poprawi się do ME. :)
Miłego weekendu :) /A.

piątek, 5 lipca 2013

Piętnaście



                                                    " Im dłużej na ciebie czekałam, tym bardziej mi ciebie brakowało."


Daria:
     Nie miałam ochoty wychodzić z pokoju i spojrzeć na Paula, ani z nim porozmawiać. Jednak wiedziałam, że kiedyś musi nadejść ten moment. Iga zajrzała do mnie na chwilę, do pokoju, ale nie namawiała mnie do rozmowy z siatkarzem. Sama w sobie się zebrałam i postanowiłam z nim porozmawiać, bo szczerze mówiąc byłam ciekawa, co on ma mi do powiedzenia. Wstałam z łóżka i szybkim krokiem udałam się do łazienki, aby przemyć swoją zapłakaną twarz. Nie wiedziałam czy to ja mam rozpocząć rozmowę. Niczego nie byłam pewna. Z trzęsącymi się nogami wyszłam z łazienki i udałam się do salonu, gdzie na kanapie siedziała moja przyjaciółka z Paulem, który miał owiniętą bandażem rękę. Usiadłam obok Igi i nie odezwałam się słowem. W pomieszczeniu nastała niezręczna cisza, którą Iga przerwała wychodząc z pokoju i zostawiając mnie z siatkarzem sam na sam. Nie chciałam zaczynać rozmowy, bo po pierwsze nie wiedziałam jak, a po drugie to on zawinił, a nie ja. To on powinien jakoś wytłumaczyć tamtą sytuację z klubu.
                                                                                                  
-  Daria wiem, że ta sytuacja może trochę dziwnie wyglądała, ale to nie tak jak myślisz. – jednak sumienie go ruszyło i pierwszy się odezwał.
-  Trochę dziwnie? I ty mówisz, że to tylko trochę dziwnie wyglądało? Nie bądź śmieszny. Przecież sama widziałam co tam się działo. – jednak emocje wzięły górę i wybuchłam. Nie spodziewałam się tego sama po sobie, bo jeszcze parę minut wcześniej płakałam, a teraz? Teraz mogłabym tylko mordować ludzi.
-  Wiem, że jesteś na mnie bardzo zła, ale daj sobie coś wytłumaczyć. To żadna inna dziewczyna, to po prostu moja siostra.
-  Słucham ? – nie wierzyłam własnym uszom. Chyba się przesłyszałam.
-  No tak to była moja siostra Jessica, która przyleciała dwa dni wcześniej do Polski, ale nic mi o tym nie powiedziała. A do klubu przyszła jako osoba towarzysząca Kosy.  
-  Niby jaką mam pewność, że mnie nie oszukujesz? – spytałam. Nie bardzo chciało mi się wierzyć, że ta dziewczyna była jego siostrą. 
- Jeśli chcesz możesz ją dzisiaj poznać, bo jutro wraca do Stanów, albo po prostu Kosy się zapytaj. 
-  Dobrze. Wolałabym ją poznać.
-  No dobra. To co dzisiaj o 18 u mnie?   
-  Pasuje.
Wstał i szybko pożegnał się z Igą, po czym wyszedł z mieszkania. Przyjaciółka przeszła do salonu i trochę mnie ochrzaniła, że byłam za bardzo oschła w stosunku do Amerykanina. Może rzeczywiście ja przesadzam? Miałam 2 godziny do spotkania. Będę mogła spokojnie sobie jeszcze raz to wszystko przemyśleć.
W drodze do mieszkania siatkarza postanowiłam, że przeproszę Paula, za to, że mu nie uwierzyłam. Dotarłam punktualnie o 18. Zapukałam do drewnianych drzwi i otworzyła mi je wysoka brunetka. Ze szczerym uśmiechem zaprosiła mnie do środka. Miała identyczny uśmiech jak jej brat. W salonie stał pięknie nakryty stół. Paul od razu przywitał się ze mną i przedstawił mnie Jessice. Dziewczyna sprawiała wrażenie uprzejmej i życzliwej osoby. Siatkarz zniknął na chwilę w kuchni , po czym pojawił się z zapaszystą porcją lazanii.
-  Dziękuję, było bardzo pyszne. Któż to jest autorem tego dania? Pewnie ty Jessi? – spytałam              
-  A to ciebie zaskoczę. Dzisiaj szefem kuchni był Paul. Moja praca jedynie polegała na nakryciu stołu. Resztą zajął się mój kochany braciszek                                                                                                       - Ooo.. No to jestem pełna podziwu, dawno nie jadłam tak dobrej lazanii.

Do późna siedzieliśmy jeszcze przy stole pijąc wino i rozmawiając na wiele tematów. Najdłuższym tematem były wspomnienia Jessici jak Paul był małym chłopcem. Mimo protestów siatkarza jego siostra nie zamierzała przestać rozmawiać o wpadkach brata. Około 24 Jessica poszła spać, bo miała lot o 13 i chciała się wyspać. A ja postanowiłam zbierać się już do domu. Pomimo moich protestów siatkarz uparł się mnie odprowadzić do domu. W drodze powrotnej przeprosiłam go za to, że mu nie uwierzyłam. Pod moim blokiem podziękowałam za mile spędzony wieczór. Paul niechętnie puszczał moją dłoń i niespodziewanie przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Nie mogliśmy się od siebie oderwać, ale prószący śnieg oraz szczypiący mróz skutecznie nas rozdzielił. Weszłam do mieszkania i zauważyłam, iż Iga śpi po cichu poszłam się umyć i spać. Nie mogłam jednak zasnąć , więc zaczęłam rozmyślać. Wiedziałam, że chciałabym częściej spędzać tak wieczory. Spojrzałam się na cicho pochrapującą przyjaciółkę i zrozumiałam, iż ostatnio skupiłam uwagę wyłącznie na sobie. Nie wiem na jakim stopniu jest jej znajomość ze Zbyszkiem. Wierzę, że to nie jest zwykła znajomość, tylko coś więcej. Po wykańczających rozmyślaniach, nie wiem kiedy odleciałam do krainy Morfeusza.

Iga:
     Daria znowu zachowywała się dziecinnie, tak jak kiedyś gdy zbiła szklany wazon swojej mamy, też myślała, że uniknie trudnej konfrontacji, tak samo i dziś, zamiast porozmawiać z Paulem o całej sytuacji, uciekła i zamknęła się w pokoju. Nie było sensu bym ją namawiała. Siatkarz wszystko mi wytłumaczył, więc mogłam być spokojna o moją przyjaciółkę. Z opowiadań Paula Jessica byłą bardzo fajna dziewczyną, choć z drugiej strony jak można inaczej mówić o swojej rodzinie. Jednak od razu przypadła mi do gustu, chociaż się nawet nie widziałyśmy. Jessica tak jak ja interesuję się architekturą i rysunkiem, więc mamy dużo wspólnego, może nawet kiedyś razem nad czym popracujemy, kto wie.
Nie musieliśmy długo czekać gdy Daria pojawiła się w pokoju bez słowa usiadła koło mnie i wpatrywała się ramkę ze zdjęciem naszych przyjaciół. Bez chwili zastanowienia wstałam i zostawiłam ich samych w pokoju, może wreszcie zaczną coś mówić bo ta cisza stała się bardzo dobijająca.

 Gdy Daria wyszła miałam chwilę dla siebie. Wzięłam ciepłą, odprężającą kąpiel, a potem zajęłam się szkicem na zaliczenie I semestru. Mimo późnego popołudnia na dworze było w miarę jasno, między drzewami przedzierały się blade promienie zimowego słońca i prószył lekki śnieg tworząc na szybach piękne zawijasy.Pomimo dobrego humoru na niczym nie potrafiłam się skupić. Ciągle tępo patrzyłam się w oko jakbym chciała coś z niego wyczytać. Praca też mi nie szła. W ciągle wracałam do felernego, sylwestrowego wieczora i do słów Kuby. Czy to możliwe, żeby nadal mnie kocha? A wtedy myślał tylko o sobie, choć zawsze był kochany i bardzo troskliwy. Boję się tego co by mogło nastąpić gdybym jednak mu uległa i uwierzyła w jego zapewnia o uczuciach. Boje się kolejnej straty tego co kocham, no ale właśnie kocham, gdzieś głęboko w sercu zawsze będzie dla mnie ważny. A Zbyszek? Zbyszek jest dobrym przyjacielem, starszym bratem którego nigdy nie miałam. Czasami widzę pewne podobieństwa między nim a Kubą. Są chwilę w których mam poczucie jakby to była ta sama osoba, może właśnie dlatego tak świetnie się dogadujemy.

Po dość długiej przerwie znów wracamy! Mam cichą nadzieję, że ktoś tu jeszcze w ogóle zajrzy ;D
Będziemy starały się dodawać regularnie, ale wakacje wyjazdy i takie tam.
Miłego weekendu :)