piątek, 5 lipca 2013

Piętnaście



                                                    " Im dłużej na ciebie czekałam, tym bardziej mi ciebie brakowało."


Daria:
     Nie miałam ochoty wychodzić z pokoju i spojrzeć na Paula, ani z nim porozmawiać. Jednak wiedziałam, że kiedyś musi nadejść ten moment. Iga zajrzała do mnie na chwilę, do pokoju, ale nie namawiała mnie do rozmowy z siatkarzem. Sama w sobie się zebrałam i postanowiłam z nim porozmawiać, bo szczerze mówiąc byłam ciekawa, co on ma mi do powiedzenia. Wstałam z łóżka i szybkim krokiem udałam się do łazienki, aby przemyć swoją zapłakaną twarz. Nie wiedziałam czy to ja mam rozpocząć rozmowę. Niczego nie byłam pewna. Z trzęsącymi się nogami wyszłam z łazienki i udałam się do salonu, gdzie na kanapie siedziała moja przyjaciółka z Paulem, który miał owiniętą bandażem rękę. Usiadłam obok Igi i nie odezwałam się słowem. W pomieszczeniu nastała niezręczna cisza, którą Iga przerwała wychodząc z pokoju i zostawiając mnie z siatkarzem sam na sam. Nie chciałam zaczynać rozmowy, bo po pierwsze nie wiedziałam jak, a po drugie to on zawinił, a nie ja. To on powinien jakoś wytłumaczyć tamtą sytuację z klubu.
                                                                                                  
-  Daria wiem, że ta sytuacja może trochę dziwnie wyglądała, ale to nie tak jak myślisz. – jednak sumienie go ruszyło i pierwszy się odezwał.
-  Trochę dziwnie? I ty mówisz, że to tylko trochę dziwnie wyglądało? Nie bądź śmieszny. Przecież sama widziałam co tam się działo. – jednak emocje wzięły górę i wybuchłam. Nie spodziewałam się tego sama po sobie, bo jeszcze parę minut wcześniej płakałam, a teraz? Teraz mogłabym tylko mordować ludzi.
-  Wiem, że jesteś na mnie bardzo zła, ale daj sobie coś wytłumaczyć. To żadna inna dziewczyna, to po prostu moja siostra.
-  Słucham ? – nie wierzyłam własnym uszom. Chyba się przesłyszałam.
-  No tak to była moja siostra Jessica, która przyleciała dwa dni wcześniej do Polski, ale nic mi o tym nie powiedziała. A do klubu przyszła jako osoba towarzysząca Kosy.  
-  Niby jaką mam pewność, że mnie nie oszukujesz? – spytałam. Nie bardzo chciało mi się wierzyć, że ta dziewczyna była jego siostrą. 
- Jeśli chcesz możesz ją dzisiaj poznać, bo jutro wraca do Stanów, albo po prostu Kosy się zapytaj. 
-  Dobrze. Wolałabym ją poznać.
-  No dobra. To co dzisiaj o 18 u mnie?   
-  Pasuje.
Wstał i szybko pożegnał się z Igą, po czym wyszedł z mieszkania. Przyjaciółka przeszła do salonu i trochę mnie ochrzaniła, że byłam za bardzo oschła w stosunku do Amerykanina. Może rzeczywiście ja przesadzam? Miałam 2 godziny do spotkania. Będę mogła spokojnie sobie jeszcze raz to wszystko przemyśleć.
W drodze do mieszkania siatkarza postanowiłam, że przeproszę Paula, za to, że mu nie uwierzyłam. Dotarłam punktualnie o 18. Zapukałam do drewnianych drzwi i otworzyła mi je wysoka brunetka. Ze szczerym uśmiechem zaprosiła mnie do środka. Miała identyczny uśmiech jak jej brat. W salonie stał pięknie nakryty stół. Paul od razu przywitał się ze mną i przedstawił mnie Jessice. Dziewczyna sprawiała wrażenie uprzejmej i życzliwej osoby. Siatkarz zniknął na chwilę w kuchni , po czym pojawił się z zapaszystą porcją lazanii.
-  Dziękuję, było bardzo pyszne. Któż to jest autorem tego dania? Pewnie ty Jessi? – spytałam              
-  A to ciebie zaskoczę. Dzisiaj szefem kuchni był Paul. Moja praca jedynie polegała na nakryciu stołu. Resztą zajął się mój kochany braciszek                                                                                                       - Ooo.. No to jestem pełna podziwu, dawno nie jadłam tak dobrej lazanii.

Do późna siedzieliśmy jeszcze przy stole pijąc wino i rozmawiając na wiele tematów. Najdłuższym tematem były wspomnienia Jessici jak Paul był małym chłopcem. Mimo protestów siatkarza jego siostra nie zamierzała przestać rozmawiać o wpadkach brata. Około 24 Jessica poszła spać, bo miała lot o 13 i chciała się wyspać. A ja postanowiłam zbierać się już do domu. Pomimo moich protestów siatkarz uparł się mnie odprowadzić do domu. W drodze powrotnej przeprosiłam go za to, że mu nie uwierzyłam. Pod moim blokiem podziękowałam za mile spędzony wieczór. Paul niechętnie puszczał moją dłoń i niespodziewanie przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Nie mogliśmy się od siebie oderwać, ale prószący śnieg oraz szczypiący mróz skutecznie nas rozdzielił. Weszłam do mieszkania i zauważyłam, iż Iga śpi po cichu poszłam się umyć i spać. Nie mogłam jednak zasnąć , więc zaczęłam rozmyślać. Wiedziałam, że chciałabym częściej spędzać tak wieczory. Spojrzałam się na cicho pochrapującą przyjaciółkę i zrozumiałam, iż ostatnio skupiłam uwagę wyłącznie na sobie. Nie wiem na jakim stopniu jest jej znajomość ze Zbyszkiem. Wierzę, że to nie jest zwykła znajomość, tylko coś więcej. Po wykańczających rozmyślaniach, nie wiem kiedy odleciałam do krainy Morfeusza.

Iga:
     Daria znowu zachowywała się dziecinnie, tak jak kiedyś gdy zbiła szklany wazon swojej mamy, też myślała, że uniknie trudnej konfrontacji, tak samo i dziś, zamiast porozmawiać z Paulem o całej sytuacji, uciekła i zamknęła się w pokoju. Nie było sensu bym ją namawiała. Siatkarz wszystko mi wytłumaczył, więc mogłam być spokojna o moją przyjaciółkę. Z opowiadań Paula Jessica byłą bardzo fajna dziewczyną, choć z drugiej strony jak można inaczej mówić o swojej rodzinie. Jednak od razu przypadła mi do gustu, chociaż się nawet nie widziałyśmy. Jessica tak jak ja interesuję się architekturą i rysunkiem, więc mamy dużo wspólnego, może nawet kiedyś razem nad czym popracujemy, kto wie.
Nie musieliśmy długo czekać gdy Daria pojawiła się w pokoju bez słowa usiadła koło mnie i wpatrywała się ramkę ze zdjęciem naszych przyjaciół. Bez chwili zastanowienia wstałam i zostawiłam ich samych w pokoju, może wreszcie zaczną coś mówić bo ta cisza stała się bardzo dobijająca.

 Gdy Daria wyszła miałam chwilę dla siebie. Wzięłam ciepłą, odprężającą kąpiel, a potem zajęłam się szkicem na zaliczenie I semestru. Mimo późnego popołudnia na dworze było w miarę jasno, między drzewami przedzierały się blade promienie zimowego słońca i prószył lekki śnieg tworząc na szybach piękne zawijasy.Pomimo dobrego humoru na niczym nie potrafiłam się skupić. Ciągle tępo patrzyłam się w oko jakbym chciała coś z niego wyczytać. Praca też mi nie szła. W ciągle wracałam do felernego, sylwestrowego wieczora i do słów Kuby. Czy to możliwe, żeby nadal mnie kocha? A wtedy myślał tylko o sobie, choć zawsze był kochany i bardzo troskliwy. Boję się tego co by mogło nastąpić gdybym jednak mu uległa i uwierzyła w jego zapewnia o uczuciach. Boje się kolejnej straty tego co kocham, no ale właśnie kocham, gdzieś głęboko w sercu zawsze będzie dla mnie ważny. A Zbyszek? Zbyszek jest dobrym przyjacielem, starszym bratem którego nigdy nie miałam. Czasami widzę pewne podobieństwa między nim a Kubą. Są chwilę w których mam poczucie jakby to była ta sama osoba, może właśnie dlatego tak świetnie się dogadujemy.

Po dość długiej przerwie znów wracamy! Mam cichą nadzieję, że ktoś tu jeszcze w ogóle zajrzy ;D
Będziemy starały się dodawać regularnie, ale wakacje wyjazdy i takie tam.
Miłego weekendu :)

1 komentarz:

  1. „Miłość to jedyna siła zdolna przekształcić wroga w przyjaciela”. Pojawił się ostatni rozdział na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com, serdecznie zapraszam. :)

    OdpowiedzUsuń