środa, 1 maja 2013

Dwanaście

                                                                                   "Zadowolenie to niedoceniana forma szczęścia."
Daria:
Czas leci niemiłosiernie, szybko. Zostało zaledwie 2 tygodnie do świąt, a jeszcze nie wszystko kupione.
Każdy dzień wygląda tak samo. Wykłady, a potem do pracy. Kiedy wracam do domu jest już ciemno i ponuro. Wtedy totalnie odechciewa mi się wszystkiego i odliczam tylko dni do weekendu. W piątek popołudniu kiedy wróciłam zmęczona do domu, Iga siedziała w domu.. Tak samo jak i ja nigdzie nie wychodziła, więc postanowiłyśmy, że spędzimy wspólny wieczór. Obejrzałyśmy jakąś komedię i głównie plotkowałyśmy, bo coraz rzadziej spędzamy ze sobą czas. Postanowiłyśmy sobotę spędzić razem, lecz nasi siatkarze bardzo pragnęli się z nami spotkać. Uzgodniłyśmy, że spędzimy ją we czwórkę. O godzinie 13 panowie przyszli po nas i udaliśmy się do kina na horror. Mimo, że ich nie lubiłam, nie miałam innego wyjścia. We tróję przegłosowali mnie, więc nie miałam nic do gadania. Jednak były plusy tego, że wybraliśmy się na taki, a nie inny seans. Mogłam bez przerwy przytulać się do Paula i wąchać jego niesamowite perfumy. Oczywiście kino nie było jedyną atrakcją jaką panowie wymyślili. Po filmie udaliśmy się do restauracji na obiad. A po posiłku chłopaki zabrali nas na górkę, z której jak się okazało później, zjeżdżałyśmy na sankach i odbywały się wyścigi, która z drużyn szybciej zjedzie. Iga była w grupie ze Zbyszkiem, a ja z Paulem. Panowie ciągali nas na sankach, a my na nich siedziałyśmy. Paul chciał pokonać Zibiego przez co zaczął szybko biegać z górki, w wyniku czego spadłam z sanek i sturlałam się na dół. Dzięki mojej wywrotce wygraliśmy. Niestety reszta zamiast mi pomóc się ogarnąć miała ze mnie niezły ubaw. Paul korzystając z nieuwagi Zbyszka oraz Igi rozpoczął wojnę na śnieżki. Trafił moją przyjaciółkę w głowę tak mocno, że straciła równowagę i upadła na naszego sąsiada.


Iga:
Grudniowe dni uciekały bardzo szybko, święta zbliżały się wielkimi krokami, a ja nie miałam jeszcze żadnych prezentów. Korzystając z wolnych dni od uczelni, wyciągnęłam Darię na zakupy. Tuż po wejściu do galerii stwierdziłam, że to nie był najlepszy pomysł. W całym centrum było mnóstwo ludzi, a ze sklepów ciągnęły się długie kolejki. Po długich i męczących zakupach miałyśmy plany na wspólne leniuchowanie w domu. Potrzeba nam było babskich rozmów. W ciągu tygodnia stale się mijałyśmy. Paul prawie u nas zamieszkał, codziennie przychodził do Darii i przesiadywał godzinami. Moja przyjaciółka jest szczęśliwa i wcale mi to nie przeszkadza. Z Lotmanem zdążyłam się już nawet zaprzyjaźnić. Jest bardzo sympatycznym człowiekiem. Szczerze mówiąc wcale się Darii nie dziwię, że właśnie jego wybrała.
Nasze plany jak zawsze musiały iść na dalszy plan, gdyż chłopcy zaplanowali inne atrakcje na dzisiejszy wieczór. Po filmie i obiedzie urządzili nam wyścigi na sankach. Nie wiem skąd im się biorą takie pomysły, ale poczułam się jak za czasów dzieciństwa. Panowie oczywiście rywalizowali ze sobą i nie obeszło się od śnieżnych bijatyk.

Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym się znajdowałam. Biel ścian raziła moje oczy. Na krześle przy łóżku siedział Zbyszek i kurczowo trzymał moją dłoń.
- Co się stało? Co ja tu robię?
-Straciłaś przytomność, więc przywiozłem Cię na badania. Dostałaś w głowę.- wyjaśnił, a do pokoju jak na zawołanie weszła Daria z Paulem.
-Iga bardzo Cię przepraszam to miało być w Zbycha. Jak się czujesz? – przejęty Paul aż pobladł na twarzy.
- Spokojnie nic się nie stało.- Z rzuciłam z siebie koc i wstałam na nogi – Dobra idziemy!
Moi przyjaciele oczywiście znów wpakowali mnie do łóżka i kazali leżeć bo podobno miałam mieć jakieś badania. Tylko, że ja nienawidzę szpitali, ten okropny zapach chemikaliów przyprawiał mnie o ból głowy.

Bardzo was przepraszamy za to okropne opóźnienie, nawarstwiło nam się mnóstwo spraw i do tego jeszcze weny brak. Mam nadzieję, że wybaczycie. Powrócimy niebawem. ;)
Zapraszam!

2 komentarze:

  1. Pojawił się dwudziesty piąty rozdział na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com, serdecznie zapraszam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojawił się dwudziesty szósty rozdział na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com, serdecznie zapraszam. :)

      Usuń