poniedziałek, 4 lutego 2013

Dwa


Iga:
Od naszej przeprowadzki minął już tydzień. Zdążyłyśmy zapoznać się trochę z miastem. Jednak teraz nie pozostaje mi nic innego jak przygotować się do szkoły. Mam zrobić parę wstępnych prac, więc muszę wziąć się do roboty, a weny jak nie było tak nie ma! Jest 20, jak na wrześniowy wieczór to nawet bardzo ciepło. Wzięłam, więc potrzebne mi rzeczy i ruszyłam w stronę naszego balkonu. Przyniosłam jeszcze gorącą czekoladę, przy niej jakoś lepiej mi się myśli. Słońce powili zaczęło chować się za budynkami. Wzięłam swój szkicownik do ręki i zaczęłam kreślić pojedyncze linie. Nawet nie wiem, kiedy a zrobiło się zimno, więc musiałam udać się do mieszkania. Wzięłam ciepłą kąpieli i z zamiarem pójścia spać kierowałam się już w stronę łóżka, gdy nagle usłyszałam okropnie głośną muzykę – no tak jeszcze jakieś imprezki w środku tygodnia brakowało- powiedziałam sama do siebie gdyż moja przyjaciółka wyjechała na kilka dni.
 3 w nocy, a impreza za ścianą nadal trwa. Nie zdało się nawet moje przewracanie z boku na bok, po prostu nie mogę usnąć z tego hałasu. Koniec- pomyślałam ubrałam szlafrok i już byłam w drodze na klatkę.. Jak do tej pory nie widziałam żeby ktoś wychodził z mieszkania nr.9.
Od 5 min stoję pod ciemnymi, dębowymi drzwiami i nic? Pukam jeszcze raz, długo już nie wytrzymam. To działa mi na nerwy. W drzwiach pojawia się postać w tle widać pobłyskując lampy i dużo ludzi.

- Czy wie pan, która jest godzina? I jaki mamy dzień tygodnia? – wkurzona naskakuje na właściciela owego mieszkania
- Przepraszam nie chciałem pani obudzić.- mężczyzna tłumaczy się zawzięcie
-Nie musiał pan budzić, bo nie dał pan mi nawet zasnąć!
-Jeszcze raz panią przepraszam, zaraz ściszę muzykę.- cofam się w stronę swoich drzwi rzucając na koniec pod nosem –mam taką nadzieję.
Zamykam drzwi i.. cisza, wreszcie upragniony spokój.

Daria:
 Nie chciało mi się opuszczać Rzeszowa. Bardzo spodobało mi się to miasto, lecz zostałam zmuszona przez los opuścić je na parę dni, bo niestety, ale moja babcia wylądowała w szpitalu i musiałam jechać do Warszawy ją odwiedzić. Dziękuje swojej, wspaniałomyślnej przyjaciółce za to, że mnie namówiła na przyjazd tutaj. Nie chciałam zostawić Igi samej, gdyż za bardzo nie znałyśmy tej miejscowości. Nowe miejsce, nowy przygody jak to mówią…, więc wolałam być przy niej.
- Iga, naprawdę postaram się wrócić jak najszybciej.
- Spokojnie, Daria nie panikuj. Nic mi się nie stanie. – odpowiedziała.
- No dobra. Ale jak cos to dzwoń. Ja muszę już lecieć, bo zaraz mam pociąg. Pa!
- No pa. – powiedziała i przytuliła mnie – pozdrów swoją babcię ode mnie. –szepnęła na ucho, Iga dobrze wiedziała jak blisko jestem związana z dziadkami. Do moich oczu zaczęły napływać łzy na samą myśl, że mogłoby ich nie być- Idź już, bo się spóźnisz.Doszłam na peron i nie musiał długo czekać, gdyż pociąg o dziwo był punktualnie o 16.45. Gdy zajęłam już swoje miejsce, założyłam słuchawki. Wsłuchując się w nutę kojącą moje uszy, podziwiałam krajobraz, panujący za oknem.

Zadowoleni z wyników 17 kolejki PlusLigi?


Zdjęcie z rozgrzewki naszych Pasiaków ;) 01,02,2013

3 komentarze:

  1. strasznie fajna czcionka, dobrze się mi czyta :) Czekam na kolejne, pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział http://volley-dreaming.blogspot.com/2013/02/37-ja-ujwielbiam-go-on-tu-jest-i-tanczy.html ;)
    :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżby życie połączyło dziewczyny i pana mieszkającego pod 9? Zapowiada się ciekawie;)
    http://urojona-milosc.blogspot.com/Zapraszam do mnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. zapraszam na nowy na volley-dreaming.blogspot.com :*

    OdpowiedzUsuń