"Granicy między przyjaźnią, a miłością nikt i nic nie upilnuje"
Iga: Wtorkowy poranek minął mi całkowicie miło. Na 9 udałam się do „Kwadrans Coffe”. Kinga, czyli moja szefowa wdrążyła mnie we wszystkie sprawy. Jak na pierwszy dzień bardzo dobrze mi szło. Bo przecież, co może być trudnego w parzeniu kawy i krojeniu ciasta? Przez cały dzień nie miałam dłuższej chwili wytchnienia. Jedni goście wychodzili, a za nimi wchodzili już drudzy. Muszę przyznać ze kawiarnia ma bardzo duży ruch i na pewno jest lubiana przez mieszkańców Rzeszowa.
Po długim i męczącym dniu ciężko opadłam na kanapę. Z nóg zdjęłam moje ulubione szpilki w kolorze nude. Po pokoju roznosiła się cichutka melodia utworów happysadu. Mimo, że ledwo siedziałam to nie odmówiłam sobie śpiewania z Jakubem Kawalcem. Mój popis wokalny przerwał natarczywy dzwonek. Otworzyłam drzwi a za nimi stał jakże ukochany sąsiad w dodatku w moim szlafroku. Na widok tego przerośniętego goryla w różowym, puchatym i na pewno za małym dla niego wdzianku, na moją twarz wpłyną wielki uśmiech.
-Ładnie śpiewasz
- Ładnie wyglądasz, w różu Ci do twarzy –powiedziałam z przekorą.
Zibi rozsiadł się na mojej kanapie a ja podreptałam do kuchni by nastawić wodę na herbatę. Nie zdążyłam nawet się rozejrzeć a siatkarz stanął w progu i oparł się o framugę. Z zaciekawienie przyglądał się jak z szafki wyjmuję potrzebne składniki i po kolei łącze je w jednej misce
- Czemu się tak patrzysz? Ubrudziłam się?- w moim wykonaniu to bardzo możliwe.
-Nie, a co to będzie? –zlustrował mnie od góry do dołu i zajrzał do miski, za co dostał porządnego pstryczka w nos
- Omlety, lubisz?
-Yhym, pomóc Ci w czymś?
- Możesz smażyć, tylko nie przypal- wypięłam mu język i zabrałam się za przygotowanie malin do sosu. Nasze wspólne kucharzenie skończyło się porządną wyżerką.
-Proszę, mam nadzieję, że przyjdziecie- z kieszeni wyciągnął dwa bilety na mecz z Jastrzębskim Węglem
-Dziękuję. Ja będę na pewno, Darii jeszcze nie mówiłam, ale postaram się ją wyciągnąć.- w podziękowaniu musnęłam policzek siatkarza, a następnie zawisłam w powietrzu. Nasze twarze były wyjątkowo blisko, nie byłam w stanie odwrócić wzroku od intensywnie zielonych tęczówek Zbyszka. Jeszcze przez chwilę trwaliśmy w tej wymianie spojrzeń, lecz zebrałam siły i odsunęłam się. Sytuacja zrobiła się trochę nie zręczna, ale szybko z odsiedzą przyszła nam Daria, która właśnie w paradowała do mieszkania. Bartman jak poparzony zerwał się z kanapy i sierdził, że musi już iść
- Hej kolego! Oddawaj ten szlafrok! – krzyknęłam na całe mieszanie, na co moja przyjaciółka zareagowała śmiechem.
-A ten, co tak szybko poszedł?
- Pewnie się na trening śpieszył-
-Aha.. To ja idę do pokoju.
- No dobra.. A Daria mamy bilety na piątkowy mecz, idziesz? Zbyszkowi chyba zależy żebyśmy były. Wiesz chce się popisać – Wypowiedziałam to z takim spokojem i poważnym wyrazem twarzy, że sama nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.
Daria :
Kiedy spojrzałam na wyświetlacz swojego telefonu, pokazał mi się numer Paula. Chciał się ze mną spotkać wieczorem. Oczywiście zgodziłam się. Zbytnio nie przejmowałam się tym, że Iga będzie samotnie spędzać wieczór. Być może nasz sąsiad umili jej wieczór. Ostatnio strasznie mnie prosił, abym dała mu numer do mojej przyjaciółki. Nie chciał mi nic mówić, po co on mu jest potrzebny, sama też nie wnikałam. Wydaje mi się, że Iga mu się spodobała i jakąś niespodziankę dla niej kombinuje.
Była 17, a Paul kończył trening o 17,30. Chciałam po niego iść, lecz ostatecznie postanowiłam, że poczekam na niego w parku, w którym się poznaliśmy. Usiadłam na wolnej ławce i wyciągnęłam z torby słuchawki. Wsłuchując się w rytm muzyki podziwiałam panujący krajobraz. Mimo, iż panuje Piękna Polska Jesień promienie słoneczne pieściły moją twarz. Nagle ktoś zasłonił mi oczy. Wystraszyłam się, chciałam już komuś zwrócić uwagę, ale mężczyzna zaczął się ze mnie śmiać. Od razu rozpoznałam, czyj to głos.
- Paul chciałeś, żebym zawału dostała czy co ? – zapytałam śmiejąc się sama z siebie.
- Nie no coś ty – uśmiechnął się chyba najszczerszym uśmiechem jaki potrafił
- A więc skoro zakłóciłeś mój spokój, gdzie zamierzasz mnie porwać ?
- Może wybralibyśmy się do kina? Tylko najpierw pójdziemy na chwilę do mnie, muszę zostawić torbę , dobrze ?
-Jasne nie ma problemu.
Po 15 minutach doszliśmy do bloku, w którym mieszka Paul. Jego mieszkanie było urządzone w stylu nowoczesnym. Miał salon, kuchnie, dużą łazienkę, sypialnie i jeszcze jeden pokój. Ściany salonu były beżowe i do tego dopasowane brązowe meble i duża skórzana, również brązowa kanapa. Po 10 minutach opuściliśmy mieszkanie i udaliśmy się w stronę kina. Wybór seansu nie trwał długo. Wybraliśmy jakąś amerykańską komedię . Po filmie mieliśmy iść do restauracji, jednak ominęliśmy ten punkt wieczoru i wybraliśmy się na spacer. Paul postanowił pokazać mi swoje ulubione miejsce w Rzeszowie i zaprowadził mnie na górkę, z której było widać całe miasto. Naprawdę niesamowity widok. Zrobiło się trochę chłodno, więc postanowiliśmy wracać do domu. Szliśmy trzymając się za ręce i ciągle rozmawiając. Siatkarz zaczął opowiadać mi o swoim, piątkowym meczu z Jastrzębskim Węglem. Trochę bał się tego meczu, bo wiedział, że zawodnicy są w dobrej formie. Widziałam jak się przejmował. Bardzo chciałam pójść na ten mecz, jednak w kasach już dawno wysprzedano wszystkie bilety.
Świetnie się dogadywaliśmy. Oczywiście nie obyło się bez wygłupów. Paul wziął w ręce kolorowe liście i zaczął mnie nimi obrzucać i tak też stoczyliśmy wojnę na liście. Nie zauważyliśmy kiedy znaleźliśmy się pod moim blokiem. Nie chcieliśmy się żegnać, ale już było późno i musiałam iść. Paul niechętnie puścił moją dłoń i dał mi buziaka w policzek. Bardzo byłam zadowolona z tego wyjścia. Sądzę, że to nieostatnie takie spotkanie.
Wchodząc do domu, w drzwiach minęłam się z Bartmanem. Jednak moja intuicja nie zawiodła. Wiedziałam, że Iga nie będzie musiała sama siedzieć w domu. Sąsiad niczym torpeda opuścił mieszkanie, zostawiając nas same.
Wiem, że akcja jest powolna, dlatego postaramy się przyśpieszyć tępo ;)
Resovia i ZAKSA w finale, za kogo będziecie trzymać kciuki ??
Z racji zbliżających się świąt życzymy wszystkim Wesołych i Spokojnych świąt Wielkiejnocy ;)
Informowani!
Przepraszam, że z takim opóźnieniem tutaj dotarłam. Niby były święta, masa wolnego czasu, ale jednak nie ;|
OdpowiedzUsuńW każdym razie: jak Iga mogła nie powiedzieć Darii o tych biletach?! Ja bym od razu dzwoniła do swojej przyjaciółki z taką nowiną. No i Daria to ja nie wiem czy ona jest ślepa, czy co się jej stało, ale serio, jak może nie zauważać, że Zibiemu zależy na Idze? One się przyjaźnią? :D Bo nie widać :P A randka Darii i Paula była urocza *-*